piątek, 10 lipca 2015

Serek topiony - jak okłamują nas reklamy

Ostatnio w telewizji zagościła reklama serka Hochland, a konkretniej jej 2 wersje. Obie wesołe, łączące ludzi nad pysznymi kanapkami. Widz ma odnieść wrażenie, że serek jest tak pyszny, że wszystko inne schodzi na drugi plan. Jeśli jeszcze jej nie widziałaś, oto ona:


Urocza, prawda? 




Moją uwagę jednak najbardziej przykuł dopisek "bez konserwantów". Znając ogólne założenie składu sera topionego - jest to przecież totalnie sztuczny wytwór - widziałam, że producent na pewno nagiął tutaj zaufanie konsumenta.
Nie da się przecież zrobić czegoś sztucznego bez sztuczny dodatków, prawda?

Więc jak prezentuje się skład tego sera?



źródło

Na pierwszym miejscu ser, ale żeby nie było tak pięknie to sera w serze jest 51%, chyba trochę mało? Do tego ma to być przecież maasdamer, którego w tych 51% jest tylko 29%, czyli reszta to ser nie wiadomo jaki. Skąd ta rozbieżność? A no stąd, że chociaż główny napis informuje nas, że jest to maasdamer, to już małym druczkiem pod spodem mamy dopisek, że jest to ser topiony z maasdamerem. Taka mała literka, a robi tak dużą różnicę...
Na drugim miejscu mamy wodę, potem odtłuszczone mleko, a zaraz za nim masło. Skąd tu masło? Obstawiałabym, że polepsza konsystencję serka i podbija jego smak, ale tak na zdrowy rozum - po co dodawać odtłuszczone mleko, skoro za chwilę dodaje się solidną porcję tłuszczu w postaci masła? Chyba nigdy nie zrozumiem producentów żywności...
Pojawiają się też białka mleka i sól. Oczywiście barwnik, bo przecież skądś ten kolor się bierze, na szczęście są to karoteny, czyli barwnik naturalny. Mamy też aromat sera! W sumie logiczne, skoro sera w serze jest tylko połowa, to coś musi robić mu serowy zapach.
Są też sole emulgujące : E452 czyli polifosforany, które odpowiadają za konsystencję i trwałość serka. Porcja z jednego plasterka nie zrobi Ci krzywdy, ale spożywane w nadmiarze zmniejszają przyswajalność niektórych składników mineralnych.
E339 czyli fosforany sodu, regulują one kwasowość oraz przedłużają trwałość produktu. Również środek bezpieczny, ale nadmiar fosforu w diecie może prowadzić do wystąpienie niedoborów wapnia w naszym organizmie.
Więc jak to jest - są te konserwanty czy nie?
Teoretycznie rzecz biorąc, co jak mniemam zrobił producent, konserwantów w tym serze nie ma, gdyż według fachowego nazewnictwa konserwanty to tylko część sztucznych dodatków z numerkami E200-E299. Tej grupy rzeczywiście nie ma w składzie.
Jednak wydaje mi się, że jeśli konsument widzi na opakowaniu napis "bez konserwantów" myśli raczej o całe gamie sztucznych dodatków, które tutaj jak najbardziej się pojawiają.
Czy więc producent nas okłamuje? Nie, ale powiedziałabym, że trochę ubarwia rzeczywistość.

Nie byłabym sobą gdybym jeszcze nie przyczepiła się do ceny - 4,15 zł za 8 plasterków? Z czego zrobimy zapewne 4 kanapki, bo plasterki są wyjątkowo małe, więc porcja na kanapkę za 1,03 zł to chyba trochę dużo.

A Ty wierzysz producentom na słowo, czy zawsze czytasz skład? Podziel się swoją opinią w komentarzach!

0 komentarze:

Prześlij komentarz